test
Nadmierne oszczędzanie nie zawsze jest korzystne, w szczególności, gdy powoduje ono w człowieku odruch ciągłego lęku o swoje pieniądze. Dlatego warto zrobić to inteligentnie.
Nadmierne oszczędzanie może powodować w nas chciwość i niepotrzebne lęki o to by ciężko zarobione pieniądze gdzieś nie przepadły. Nie mówię, że oszczędzanie jest złe, bo jest ono potrzebne, jednak gdy zaczynamy oszczędzać na wszystkim, kupujemy najtańsze produkty, usługi to istnieje niebezpieczeństwo wejścia na poziom tandetności. Jak to mówią biednego nie stać na tanie rzeczy, bo przecież jeśli kupujemy rzeczy wątpliwej jakości to za chwilę może się okazać, że musimy kupić kolejną taką rzecz, bo ta się zepsuła i wychodzimy na tym jak przysłowiowy "Zabłocki na mydle", bo nie dość, że używaliśmy kiepskiej być może niedopracowanej rzeczy to na dodatek zepsuła się i trzeba ją naprawiać, lub też tą wyrzucić i kupić nową najlepiej trochę lepszej jakości.
Sposób na oszczędzanie trzeba wyznaczyć sobie samemu. Ja zrobiłem to według znanej rady najpierw płać sobie. Ustaliłem kwotę jaką chcę odłożyć miesięcznie i możliwie na samym początku miesiąca odkładałem całą tę kwotę. Następnie za całą resztę żyłem normalnie, choć może nie super bogato, ale normalnie. Tak ustaliłem ten próg, żeby nie był ani za niski ani za wysoki. Gdybym ustalił go za wysoki to miałbym poczucie niezadowolenia z tego, że nie odłożyłem tyle ile chciałem.
Gdybym natomiast ustawił za niski to uciekałoby mi zbyt dużo pieniędzy. Dzięki takiemu optymalnemu rozwiązaniu wreszcie zacząłem cokolwiek oszczędzać a nie wywołało to we mnie wielkiej frustracji na koniec miesiąca, że brakuje połowy kwoty, którą miałem oszczędzić.
Poza tym zauważyłem u siebie taką tendencję, że gdy było cokolwiek więcej środków na koncie to skupiałem się nad tym na co by tu wydać zarobione pieniądze i w rezultacie po roku czasu stan konta był prawie taki sam. Oczywiście zrodziło to niezłą frustrację w mnie - rok pracy i nic nie odłożyłem?!
Po wdrożeniu strategii odkładania konkretnej kwoty na początku miesiąca udało mi się uzyskać w miarę harmonijne życie finansowe.
Po prostu odłożyłem to co miałem odłożyć a później żyłem normalnie bez oszczędzania. Spodobała mi się ta strategia. Bo nie musiałem już więcej myśleć o odkładaniu, tylko odłożyłem a później martwiłem się jak ewentualnie dorobić gdzieś, by móc żyć na poziomie jaki mi odpowiada.
Jak miałem mało w portfelu to nie myślałem o zbędnych konsumpcyjnych wydatkach, tylko kupowałem to co jest potrzebne. Niemniej jednak na wyjazdy i tym podobne wydatki udawało się jakoś na bieżąco zarobić. Dodatkowo taki wyjazd nie robił mi wyrzutów, bo przecież odłożyłem to co miałem odłożyć zgodnie z planem tak jak to było ustalone. Powstała też dodatkowa motywacja, by zarobić na te wydatki ubarwiające naszemu życie. Z takich rzeczy nie warto całkiem rezygnować, bo staniemy się sknerami, ludźmi smutnymi bez radości w sobie.